Młodzi to mają szczęście
Ich energia wylewa się wszędzie
A ja niestety
Mam za grosz energii
Bo to wiek już nie ten
Bo talia nieco za ciężka
Nie mówiąc o nogach i krzyżu
Który łupie z rana i z wieczora
A gdzie ta chuć się podziała
Dawniej ciągle szalała
Za laskami się biegało
I ciągle było mało i mało
Niestety przyszła pora
Do rozliczenia się ciała
Organizm się odezwał
I do kardiologa wezwał
I po co mi ten świat cały
Kiedy został mi mój mały
Gdzie wszystko się wokół
Serca i duszy kręci
Gdzie droga do zdrowia ta sama
W lutym do kliniki na kontrolę
W sierpniu tak samo
I co roku z życia odrywam banderolę
Teraz jest miesiąc maj
Poczekam do sierpnia
Bo taką mam teraz rolę
Ale zanim to nadejdzie
W czerwcu "Święto Składaka" będzie
I ani serce,
I ani ciało,
Nie będzie tego żałowało
Jak wiele potrzeba odwagi
By zajrzeć w głąb siebie
Jak mocno trzeba uwierzyć
By rozum i serce mogły się pojednać
I to jest cała moja "walkiria"
I to jest takie życie składaka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz