Niektóre zakłócenia w aktywności i funkcji genów, do jakich dochodzi u palaczy papierosów, mogą się utrzymywać nawet przez 30 lat po zerwaniu z nałogiem – wykazały badania opublikowane przez „Circulation: Cardiovascular Genetics”.
Wiele badań już wcześniej sugerowało, że potrzeba długiego okresu, żeby po rzuceniu palenia ryzyko związanymi z nim chorób spadło do poziomu, jaki występuje u osób, które nigdy nie paliły.
Z najnowszych analiz wynika, że większość zakłóceń w metylacji DNA, od której zależy prawidłowe działanie wielu genów, do jakich dochodzi u palaczy, zanika po pięciu latach od zaprzestania zaciągania się dymem papierosowym. Jednak niektóre utrzymują się nawet przez 30 lat.
Jeden z autorów tych badań wyjaśnia, że chodzi o geny, które związane są z rozwojem niektórych nowotworów oraz chorób sercowo-naczyniowych. Wiadomo jednak, że palenie zwiększa ryzyko przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, objawiającej się postępującą niewydolnością płuc.
Dr. Stephanie J. London z National Institute of Environmental Health Sciences w USA podkreśla, że najnowsze badania nie powinny zniechęcać palaczy do pozbycia się nałogu. Wręcz przeciwnie: wynika z nich, że organizm byłych palaczy próbuje naprawić szkody, jakie powstały na skutek palenia tytoniu. Im wcześniej ktoś zatem zaprzestanie palenia, tym większe są szanse na uniknięcie poważniejszych schorzeń.
Palenie to okropny nałóg i ogromna ilość palących - niestety. Chyba tylko firmy tytoniowe mają się dobrze.
OdpowiedzUsuń