środa, 7 lutego 2024

"PREZES CZY BAŁWAN"




Pewien Prezes co myślał
O sobie bógwieco
I bógwieco sobie wyobrażał

Jednego razu, idąc ulicą
Spotkał rzeźbiarza.
I tak do niego,
O chyba sam Jowisz tu pana niesie
Świetnie, żem pana tu spotkał,
Bo zrobi pan moje popiersie.




Żeby; pan wie, z mojej twarzy
Blask taki bił, powagą i dowcipem
No wie pan, żebym w swej doskonałości
Przeszedł do potomności

Najlepiej wie pan, w marmurze...
Och nie! Nie w marmurze, w granicie,
Bo granit trwa jeszcze dłużej
W granicie to znakomicie!

Masz pan tu moją fotografię...
A może po prostu ze złota?
A oczy z wielkich brylantów?

Mistrzu, niech pan się postara,
Nie będę zwlekał z zapłatą,
Bo to suweren zapłaci...

A może w chmurach z gitarą?
Mistrzu, ach co pan na to?

Rzeźbiarz tak odparł:
Panie Prezesie, po mału!
Wszystkie projekty są dobre,
Tylko że, brak materiału,
To Prezesie jest problem

Bo jeśli chodzi o pana,
To takiego szukać ze świecą,
Rzecz musi być wychuchana,
A nie tak, byle co.

Ja mam dla pana materiał
Co nie ma go w żadnym magazynie,
"Przepraszam, jaki materiał?

Przyjdzie zima, śnieg spodnie,
To pana ulepię


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz