wiadomość powitalna

ALL ABOUT THE HEART

"Jakie jest twoje serce, ten tylko się dowie,
kto je stracił, więc dbaj i kochaj swoje serduszko"
andriju
Z powodu mocnego związku z duchową duszą,
ciało ludzkie nie może być postrzegane jako
wyłącznie zespół tkanek, organów i funkcji,
lecz raczej jako istotna część osoby,
która przez ciało ukazuje się i wyraża".
JAN PAWEŁ II
Znajdź swój bilans życia.
3 x 8 = 24
Jest to magiczne równanie życia!
8 godz.snu
8 godz.pracy
8 godz.odpoczynku
Jeżeli tylko możesz
dostosuj się do tego!
andriju


"PRACA TO NIE TYLKO TO CO ROBISZ
LECZ TO CO POZOSTAWIASZ PO SOBIE INNYM"
andriju













"JAPONKA"


Gdy się obudziłem po przeszczepie serca zacząłem rozglądać się  po sali .
Tak, to już po - mam nowe serce - pomyślałem, jak zaskoczony spadkiem spadkobierca.
Zobaczyłem, że jestem w takim boksie z oszkloną ścianą i z drzwiami.
Poczułem się jak bym był na "koksie", i że mam do łóżka przywiązane ręce.
Za oszkloną ścianą, naprzeciwko mojej głowy znajdował się duży okrągły stół, siedzieli przy nim lekarze kardiochirurdzy,


jedni wstawali, podchodzili do podobnych boksów, inni przychodzili, siadali i czytali jakieś papiery, które znajdowały się na stole, chyba wyniki badań.
Znajdowały się tam również kubki do kawy i herbaty. Był też duży talerz  z pokrojonym ciastem.
Do dużej sali przychodziły pielęgniarki i pomagały nam w pierwszych chwilach nowego życia,
a wspomagające serce maszyny, grały jak wspaniałe  zdobione fujarki,raz głośniej, raz ciszej...
Która była godzina - nie wiedziałem,nie zauważyłem tam zegara ani też okien.
W pewnej chwili zamknąłem oczy, w głowie przewalały się szybko wspomnienia z niedawnego życia.
Nagle koło siebie usłyszałem męski głos:

- Witam, jak się pan czuje?
- Dobrze,
- Tylko czuję mocny puls serca i szum w głowie - odpowiedziałem
I po chwili,
- To ja panu przeszczepiłem serduszko,byłem głównym operatorem.
- Wszystko dobrze się skończyło
- Ma pan młode serce, serce dziewczyny.
- Teraz niech pan odpoczywa i nie myśli o sercu, albo czy prawidłowo pika.

Zamknąłem oczy, myślę dlaczego od dziewczyny? Czy to dobrze?
- Jak ja będę żył z "takim","babskim" serduchem. No nie! To przecież niemożliwe!
Nagle ktoś podniósł mi rękę ,otworzyłem oczy i zobaczyłem młodą kobietę o przecudnej wschodniej urodzie. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, taka piękna,subtelna i delikatna. Chciałem o niej porozmawiać, ale szybko położyła swój palec na moich ustach i powiedziała:
- Ciiiiiiiiicho - nic nie mów.
Powiedziała czystą polszczyzną, uśmiechając się. W tej chwili zrobiło mi się dobrze i błogo,wzięła namoczony wacik i posmarowała mi usta,poczułem się lepiej,znowu zamknąłem oczy.

Spałem-i widziałem ją taką piękną, śniłem - nigdy jej wcześniej nie widziałem skąd taka ładna Japonka w naszym polskim szpitalu, muszę się więcej o niej dowiedzieć.

Na drugi dzień rano nie mogłem się doczekać na "moją japonkę", czekałem do obiadu, po pewnej chwili przyszła, była jak wcześniej, przepiękna! Stała tak pochylona nade mną i poprawiała mi łóżko i poduszkę. Niepostrzeżenie spojrzałem na jej zgrabne, ładne piersi przysłonięte blado-błękitnym fartuszkiem. Poczułem wyraźny zapach jaśminu i kwitnącej japońskiej wiśni.- Co za zapach!
Poczułem się jak młody szczeniak wtulony w jędrne, słodkie piersi.
Nieśmiało zapytałem:
- Skąd pani się tu znalazła,przecież nie jest pani Polką? 
- Przyjechałam z Warszawy. Jestem Polką,tu się urodziłam, mój ojciec jest Japończykiem,
a moja mama jest Polką.
- Rodzice pracują w ambasadzie japońskiej.

Teraz już wszystko zrozumiałem.Ta piękna u niej japońska uroda, ta delikatność w sobie i przy zabiegach, wrażliwość na ból chorego, no i ta "uległość mężczyźnie" kobiety ze Wschodu.
Jej piękność i uśmiech na jej ustach nie pozwalał mi na okazywanie bólu zranionego ciała.
Starałem się być twardym i wytrzymałym na ból mężczyzną - jej "samurajem".
Kiedy przychodziła do mnie, byłem szczęśliwy na jej widok, czułem się "wybranym"
i ból jakby był mniejszy i pamięć wracała mocniejsza...
Następnego dnia nie przyszła. Czekałem...czekałem, na darmo. Natomiast przychodziła ale inna,
choć też piękna, ale niestety, nie "moja japonka"...
- Nie chcę żeby pani przychodziła,ja chcę moją "Japonkę"!
- Ona najlepiej o mnie dbała!
- Niech pan się uspokoi,bo opór panu może zaszkodzić!
- Tu nie było i nie ma żadnej Japonki, 
- To pańska wybujała wyobraźnia! 
- Proszę się uspokoić?! 
...I w tej chwili się rozpłakałem,tak mi było żal, że jej nie ma...

Trzeciego dnia wywieźli mnie na O.I.O.T.
(Oddział Intensywnej Opieki Transplantacyjnej)
------------------

1 komentarz:

  1. Piękna opowieść.Aż trudno uwierzyć,że wyobraźnia podstawiła taki "prawdziwy"obraz Japonki,która nawet opowiedziała szczegóły o swoim życiu. Jak to dobrze,że ludzie dostają taką szansę i mają możliwość żyć dalej

    OdpowiedzUsuń