8 sierpnia 2017r
Pewien Prezes co myślał
O sobie, bóg wie co
I bóg wie, co sobie wyobrażał,
Jednego razu, idąc ulicą
Spotkał rzeźbiarza.
I tak do niego,
O! Chyba sam Jowisz tu pana
niesie
Świetnie, że pana tu spotkał,
Bo zrobi pan mi, moje
popiersie.
Żeby; pan wie, z mojej twarzy
Blask taki bił,
powagą i dowcipem
No wie pan, żebym w swej
doskonałości
Przeszedł do potomności
Najlepiej wie pan,
w marmurze...
Och nie! Nie w marmurze, w granicie,
Bo granit
trwa jeszcze dłużej
W granicie to znakomicie!
Masz pan tu
moją fotografię...
A może po prostu ze złota?
A oczy z
wielkich brylantów?
Mistrzu, niech pan się postara,
Nie
będę zwlekał z zapłatą,
Bo to suweren zapłaci...
A
może w chmurach z gitarą?
Mistrzu, ach co pan na to?
Rzeźbiarz
tak odparł:
Panie Prezesie, pomału!
Wszystkie projekty są
dobre,
Tylko że, brak materiału,
To Prezesie jest problem
Bo
jeśli chodzi o pana,
To takiego szukać ze świecą,
Rzecz
musi być wychuchana,
A nie tak, byle co.
Ja mam dla pana
materiał
Co nie ma go w żadnym magazynie,
"Przepraszam,
jaki materiał?
Przyjdzie zima, śnieg spodnie,
To pana
ulepię!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz