wiadomość powitalna

ALL ABOUT THE HEART

"Jakie jest twoje serce, ten tylko się dowie,
kto je stracił, więc dbaj i kochaj swoje serduszko"
andriju
Z powodu mocnego związku z duchową duszą,
ciało ludzkie nie może być postrzegane jako
wyłącznie zespół tkanek, organów i funkcji,
lecz raczej jako istotna część osoby,
która przez ciało ukazuje się i wyraża".
JAN PAWEŁ II
Znajdź swój bilans życia.
3 x 8 = 24
Jest to magiczne równanie życia!
8 godz.snu
8 godz.pracy
8 godz.odpoczynku
Jeżeli tylko możesz
dostosuj się do tego!
andriju


"PRACA TO NIE TYLKO TO CO ROBISZ
LECZ TO CO POZOSTAWIASZ PO SOBIE INNYM"
andriju













środa, 6 lutego 2013

JAPONKA




Gdy się obudziłem po przeszczepie serca zacząłem rozglądać się po sali
Tak, to już po - mam nowe serce! - pomyślałem,  jak zaskoczony spadkiem spadkobierca. Zobaczyłem, że jestem w takim boksie z oszkloną ścianą i z drzwiami Poczułem się jak bym był na "koksie", i że mam do łóżka przywiązane ręce.





Za oszkloną ścianą naprzeciwko mojej głowy znajdował się duży okrągły stół,siedzieli przy nim lekarze kardiochirurdzy, jedni wstawali, podchodzili do podobnych boksów, inni przychodzili , siadali i czytali jakieś papiery, które znajdowały się na stole - chyba wyniki badań .Znajdowały się tam również kubki do kawy i herbaty. Był też duży talerz z pokrojonym ciastem. Do dużej sali przychodziły  pielęgniarki i pomagały nam w pierwszych chwilach nowego życia,
a wspomagające serce maszyny, grały jak wspaniałe zdobione fujarki, raz głośniej, raz ciszej.

Która była godzina - nie wiedziałem, nie zauważyłem tam zegara, ani też okien. W pewnej chwili zamknąłem oczy, w głowie przewalały się szybko wspomnienia z niedawnego życia.

Nagle koło siebie usłyszałem męski głos:

- Witam, jak się pan czuje?
- Dobrze - odpowiedziałem
- Tylko czuję mocny puls serca i szum w głowie

I po chwili,

- To ja panu przeszczepiłem serduszko, byłem głównym operatorem.
- Wszystko dobrze się skończyło
- Ma pan młode serce ,serce dziewczyny.
- Teraz niech pan odpoczywa i nie myśli o sercu, albo, czy prawidłowo pika.

Zamknąłem oczy, myślę dlaczego od dziewczyny? Czy to dobrze?
- Jak ja będę żył z "takim", "babskim" serduchem. No nie! To przecież niemożliwe!

Nagle ktoś podniósł mi rękę , otworzyłem oczy i zobaczyłem młodą kobietę o przecudnej wschodniej urodzie. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, taka piękna, subtelna i delikatna. Chciałem o niej porozmawiać, ale szybko położyła swój palec na moich ustach i powiedziała:

- Ciiiiiiiiicho - nic nie mów.

Powiedziała czystą polszczyzną,  uśmiechając się. W tej chwili zrobiło mi się dobrze i błogo, wzięła namoczony wacik i posmarowała mi usta, poczułem się lepiej, znowu zamknąłem oczy.
Spałem - i widziałem ją taką piękną - śniłem - nigdy jej wcześniej nie widziałem skąd taka ładna Japonka w naszym polskim szpitalu, muszę się więcej o niej dowiedzieć.

Na drugi dzień rano nie mogłem się doczekać na "moją Japonkę", czekałem do obiadu. Po pewnej chwili przyszła, była jak wcześniej, przepiękna! Stała tak pochylona nade mną i poprawiała mi łóżko i poduszkę.

Niepostrzeżenie spojrzałem na jej zgrabne, ładne piersi przysłonięte blado-błękitnym fartuszkiem. Poczułem wyraźny zapach jaśminu i kwitnącej japońskiej wiśni.- Co za zapach!
Poczułem się jak młody szczeniak wtulony w jędrne słodkie piersi.

Nieśmiało zapytałem:
- Skąd pani się tu znalazła, przecież nie jest pani Polką?
- Przyjechałam z Warszawy. Jestem Polką, tu się urodziłam, mój ojciec jest Japończykiem,
a moja mama jest Polką. - Rodzice pracują w ambasadzie japońskiej.

Teraz już wszystko zrozumiałem.Ta piękna u niej japońska uroda, ta delikatność w sobie i przy zabiegach, wrażliwość na ból chorego, no i ta "uległość mężczyźnie" kobiety ze Wschodu.

Jej piękność i uśmiech na jej ustach nie pozwalał mi na okazywanie bólu zranionego ciała.
Starałem się być twardym i wytrzymałym na ból mężczyzną - jej "samurajem".
Kiedy przychodziła do mnie, byłem szczęśliwy na jej widok, czułem się "wybranym"
i ból jakby był mniejszy i pamięć wracała mocniejsza...

Następnego dnia nie przyszła. Czekałem...czekałem, na darmo. Natomiast przychodziła, ale inna,
choć też piękna, ale niestety, nie "moja japonka"...

- Nie chcę żeby pani przychodziła, ja chcę moją "Japonkę"!
- Ona najlepiej o mnie dbała!
- Niech pan się uspokoi, bo opór panu może zaszkodzić!
- Tu nie było i nie ma żadnej Japonki, 
- To pańska wybujała wyobraźnia! 
- Proszę się uspokoić?! 

I w tej chwili się rozpłakałem, tak mi było żal, że jej nie ma...

Trzeciego dnia wywieźli mnie na O.I.O.T.
(Oddział Intensywnej Opieki Transplantacyjnej)
------------------

Choć mijają lata po przeszczepie, dalej nie mogę zapomnieć o pięknej młodej, subtelnej Japonce,
która była jak żywa, choć w mojej wyobraźni, w wyniku mocno działających leków przeciwbólowych i immunosupresyjnych.
Jeszcze raz chcę podziękować pięknym, subtelnym i łagodnym polskim pielęgniarkom
ratującym mnie na oddziałach Ś.C.C.S. w Zabrzu.

...Teraz Japonkę skutecznie i na żywo zastępuje moja piękna żona!
I za to, ... za wszystko, kocham ją!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz