Dr James Min z Uniwersytetu Cornella w Nowym Jorku (USA) przypomniał na spotkaniu z mediami, że palenie papierosów jest znanym czynnikiem ryzyka różnych schorzeń, w tym choroby niedokrwiennej (inaczej wieńcowej) serca oraz tzw. poważnych niekorzystnych zdarzeń sercowych. Zalicza się do nich nie tylko zgon z powodu choroby serca, ale też zawał niezakończony zgonem.
Jego zespół przez dwa lata śledził losy ponad 13 tys. pacjentów z dziewięciu krajów z Europy, Wschodniej Azji i Ameryki Północnej. Ich dane były zbierane w ramach rejestru o akronimie CONFIRM. U wszystkich wykonano badanie tętnic wieńcowych przy użyciem angiografii CT, która łączy tradycyjną metodę angiografii z tomografią komputerową. Na tej podstawie oceniano zaawansowanie miażdżycy naczyń wieńcowych oraz stopień ich zwężenia.
Średnia wieku badanych wyniosła 56 lat. 55 proc. z nich nigdy nie paliło, 24 proc. rzuciło palenie co najmniej trzy miesiące przed angiografią, a 21 proc. ciągle było palaczami.
Okazało się, że u osób, które rzuciły palenie poważne zwężenie tętnic było równie częste jak u aktualnych palaczy. Prawdopodobieństwo dużego zwężenia trzech głównych tętnic wieńcowych było dwukrotnie większe w obu tych grupach w porównaniu z osobami, które nigdy nie paliły.
Jednak aktualni palacze byli znacznie bardziej narażeni na poważne zdarzenia sercowe w porównaniu do nigdy niepalących oraz do tych, którzy zerwali z nałogiem. Ryzyko zawału serca lub zgonu z powodu choroby serca było w ich przypadku dwukrotnie wyższe niż w grupie niepalącej, podczas gdy byli palacze mieli ryzyko prawie porównywalne.
„Nasze badanie dowodzi, że nigdy nie jest za późno, by zerwać z nałogiem palenia” - ocenił dr Min.
Zaznaczył zarazem, że dalsze śledzenie losów pacjentów z rejestru CONFIRM pozwoli ocenić, czy pozytywne efekty rzucenia palenia będę się utrzymywały powyżej dwóch lat. Naukowcy chcą też sprawdzić, czy to, ile lat dana osoba paliła, oraz ile papierosów wypalała dziennie, ma wpływ na stopień zwężenia tętnic wieńcowych oraz na korzyści płynące z rzucenia palenia.
"Obecnie wiadomo, że rozpoczęcie palenia w młodszym wieku wiąże się ze skróceniem życia o ok. 10 lat, a jedna czwarta nałogowych palaczy nie dożywa 70. roku życia” - przypomniał dr Jonathan Emberson z Uniwersytetu w Oksfordzie (Wielka Brytania). Z badań wynika, że rzucenie nałogu tytoniowego w wieku 30 lat pozwala nam odzyskać 10 lat życia, gdy zrobimy to w wieku 40 lat – zyskujemy 9 lat, a w wieku 50 i 60 lat – odpowiednio 6 i 3 lata - tłumaczył badacz.
Jednak znaczna część palaczy żyje ponad 70. lat. Wiedza na temat korzyści z rzucania palenia w tej grupie jest niewielka.
Zespół dr. Embersona analizował dane zbierane wśród 7 tys. mężczyzn, o średniej wieku 77 lat.
Okazało się, że w ciągu 15 lat obserwacji palacze – w porównaniu z nigdy niepalącymi - mieli o 50 proc. wyższe ryzyko zgonu z różnych przyczyn, głównie z powodu chorób nowotworowych (o 74 proc. wyższe ryzyko) i oddechowych (ryzyko wyższe o 140 proc., czyli ponad dwukrotnie), ale też z powodu chorób sercowo-naczyniowych (o 34 proc.). Natomiast panowie, którzy rzucili palenie, byli o 15 proc. bardziej narażeni na zgon, głównie z powodu nowotworów i chorób oddechowych. „Ryzyko zgonu z powodu układu krążenia znacznie szybciej wracało do poziomu typowego dla niepalących” - zaznaczył dr Emberson.
Dokładniejsza analiza wykazała, że ci, którzy zerwali z nałogiem co najmniej trzy dekady temu mieli ryzyko zgonu porównywalne do osób nigdy niepalących. Jeśli rzucenie palenia miało miejsce dwie dekady wcześniej ryzyko było wyższe o jedną piątą (22 proc.), podczas gdy ci, którzy rzucili niecałe 10 lat wcześniej mieli ryzyko wyższe o dwie piąte (44 proc.).
Jak wyliczyli badacze, oczekiwana długość życia po ukończeniu 70 lat była krótsza o 4 lata u palaczy w porównaniu z nigdy niepalącymi – po siedemdziesiątce zostało im odpowiednio 18 lat życia i 14 lat życia. W przypadku byłych palaczy oczekiwana długość życia była krótsza o 2 lata.
„Z naszych badań wynika, że nawet jeśli osoba paląca dożyje do 70, to ciągle traci cztery lata w porównaniu z osobą, która nigdy nie paliła. W dodatku ma gorszą jakość życia” - podsumował dr Emberson.
Zaznaczył też, że różnice te był związane ze stosunkowo niewielką liczbą papierosów - palacze w jego badaniu wypalali średnio dziewięć papierosów dziennie.
"Zdarza się spotkać palacza, który mówi: +Mój dziadek kopcił jak komin i dożył do osiemdziesiątki czy dziewięćdziesiątki, więc nie muszę się przejmować+. Jednak najnowsze badania pokazują, że zerwanie z nałogiem przynosi korzyści w każdym wieku" - ocenił dr Joao Morais ze Szpitala Św. Andrzeja w Leirii w Portugalii.
Z badań, które w Amsterdamie zaprezentował dr Yasuaki Dohi z Uniwersytetu Miasta Nagoja (Japonia) wnika, że już w osiem tygodni po zerwaniu z nałogiem palenia u 40-latków dochodzi do naprawy śródbłonka tętnic uszkodzonego przez dym tytoniowy. Jest to jednak okres za krótki, by zmniejszyło się ryzyko zawału.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz