W Europie takie urządzenie jest stosowane zaledwie od listopada 2015 r.
Zabieg implantacji rejestratora przeprowadzono w Warszawie u 43-letniego pacjenta, u którego z nieznanych przyczyn dochodziło do utraty przytomności. Aparat wszczepiono pod skórę i może być on stosowany przez wiele lat. „Zabieg był mało inwazyjny, w pełnym kontakcie z pacjentem w czasie jego trwania, dzięki czemu pacjenta można było wcześnie wypisać ze szpitala” – powiedział doc. Grabowski, który wykonuje takie zabiegi.
Chory po wypisie otrzymał zestaw do telemonitoringu, za pomocą którego odbywa się automatycznie transmisja danych w razie stwierdzenia nieprawidłowego rytmu serca. Pacjent pilotem sam może uruchomić zapis rytmu serca i oznaczyć go, jako epizod związany z odczuwanymi objawami.
Monitor stosowany jest w dwóch wersjach: u pacjentów z migotaniem przedsionków lub z omdleniami. Pozwala natychmiast wykryć arytmię, która może być zagrożeniem życia.
„Urządzenie wyposażono w antenę umożliwiającą podskórną rejestrację sygnału elektrycznego mięśnia sercowego i ocenę poszczególnych tzw. załamków w EKG. Pozwala to ustalić pochodzenie źródła arytmii i rozróżnić tzw. arytmię nadkomorową od potencjalnie groźniejszej – arytmii komorowej” – wyjaśnia doc. Grabowski.
Średnia żywotność baterii wynosi cztery lata. Wszczepienie urządzenia nie wyklucza możliwości diagnostyki rezonansem magnetycznym, na co nie pozwalają starszego typu urządzenia, jakie były stosowane w elektroterapii. W przypadku rejestratora możliwe jest skanowanie całego ciała, zarówno przy użyciu aparatu o większej lub mniejszej mocy.
„Mamy pod obserwacją pacjentów z wszczepionymi rejestratorami zdarzeń, u których udało się wykryć groźną sytuację już po kilku tygodniach od wszczepienia urządzenia” – powiedział PAP doc. Grabowski.
Specjalista podkreśla, że wszczepianie monitorów rytmu serca w celach diagnostycznych nie jest jeszcze w Polsce usługą refundowaną przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
PAP - Nauka w Polsce
źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz