"Operowaliśmy dwie pacjentki w wieku 80 i 85 lat, u których tradycyjna operacja na otwartej klatce piersiowej, z krążeniem pozaustrojowym, byłaby bardziej ryzykowna" – powiedział we wtorek na spotkaniu z dziennikarzami kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Naczyniowej i Transplantacyjnej prof. Sławomir Nazarewski.
Rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Mirosław Wielgoś podkreślił, że klinika WUM jest pierwszym w kraju i dziesiątym ośrodkiem na świecie, w którym zastosowano tę innowacyjną metodę leczenia tętniaków aorty. "To najnowocześniejsza technologia stosowana w chirurgii naczyniowej" – dodał.
Zabieg przeprowadził doc. Tomasz Jakimowicz we współpracy z prof. Sławomirem Nazarewskim, a pomagali im dr Robert Tworus oraz dr Katarzyna Grygiel. Nadzór merytoryczny sprawował prof. Tilo Koelbel z kliniki medycyny naczyniowej Uniwersyteckiego Centrum Serca w Hamburgu, który jednak nie uczestniczył w samym zabiegu.
Metoda małoinwazyjna polega na wprowadzeniu tzw. stengraftu (sztucznego naczynia) do aorty w miejsce gdzie znajduje się tętniak, czyli nadmierne poszerzenie tego naczynia. "Jest on wsuwany cewnikiem do wnętrza naczynia w postaci zwiniętej, a potem jest rozprężany do ścian wewnętrznych aorty" - wyjaśniał dziennikarzowi PAP doc. Jakimowicz.
Dzięki wprowadzeniu stengraftu tętniak nie jest narażony na krwawienie i pęknięcie, co jest bezpośrednim zagrożeniem życia. Prof. Nazarewski powiedział, że u jednej z pacjentek poddanych zabiegowi tętniak sięgał aż 8 cm, choć zwykle jego średnica nie przekracza 3,5 cm.
Zabiegi leczenia tętniaka w łuku aorty (znajdującego się w śródpiersi, między aortą wstępującą i zstępującą) są szczególnie wymagające. "Główna trudność polega na precyzyjnym posadowieniu stengraftu w odpowiednim miejscu, ponieważ z wypukłego łuku aorty odchodzą trzy naczyni: pień ramienno-głowowy, lewa tętnica szyjna wspólna oraz lewa tętnica podobojczykowa. Musi być on zatem tak umiejscowiony, żeby wystające ze stengraftu rękawki znalazły się dokładnie w miejscu odejścia tych naczyń" – wyjaśniał doc. Jakimowicz.
Prof. Nazarewski powiedział, że protezy naczyniowe dla obu pacjentek trzeba było wykonać na specjalne zamówienie, ponieważ u każdej osoby łuk aorty z odgałęzieniami naczyń jest nieco inny. Precyzyjne dopasowanie nie byłoby inaczej możliwe.
Takie same są trudności przy zabiegach wprowadzenia stengraftu z odgałęzieniami (rękawkami) w innych tętniakach, np. okołonerkowych czy piersiowo-brzusznych. Dlatego jak na razie są one wykonywane w nielicznych, najbardziej doświadczonych ośrodkach zajmujących się leczeniem wewnątrznaczyniowym tętniaków aorty.
Klinika Chirurgii Ogólnej, Naczyniowej i Transplantacyjnej WUM od 1998 r. specjalizuje się w tych małoinwazyjnych zabiegach. Leczenie wewnątrznaczyniowe tętniaków aorty zastosowano dotąd u ponad 2 tys. chorych, a rocznie wykonuje się około 200 implantacji stengraftów.
Prof. Wielgoś powiedział, że klinika ta od początku swej działalności ma ogromne tradycje we wdrażaniu nowych technologii. Przed laty kierował nią prof. Jan Nielubowicz, który przed 50 laty, w styczniu 1966 r., zapoczątkował w naszym kraju przeszczepy nerek. Od tego czasu w ośrodku tym przeprowadzono ponad 2,5 tys. transplantacji nerek oraz 120 jednoczesnych przeszczepów trzustki i nerki.
Prof. Tadeusz Tołłoczko, który przez wiele kierował Kliniką Chirurgii Ogólnej, Naczyniowej i Transplantacyjnej WUM wspominał, że dawniej, jeszcze za jego czasów, operacje tętniaków aorty były jednymi z najtrudniejszych i niebezpiecznych operacji. "Duża była śmiertelność pacjentów, nie było nawet stengraftów. Postęp w medycynie sprawił, że dziś coraz więcej zabiegów wykonuje się metodami małoinwazyjnymi" - powiedział w rozmowie z dziennikarzem PAP podczas konferencji prasowej.
Doc. Jakimowicz jest przekonany, że zabiegi małoinwazyjne zdominują leczenie wszystkich tętniaków aorty. "Już teraz w wieku krajach zachodnich w ten sposób leczone są tętniaki aorty wstępującej i brzusznej. Coraz częściej podobnie leczy się również tętniaki w łuku aorty oraz okołonerkowe" – powiedział specjalista.
W Polsce z powodu wysokich kosztów w leczeniu tętniaków aorty wciąż dominują operacje klasyczne. Metoda małoinwazyjna stosowana jest na razie u pacjentów, u których tradycyjna operacja byłaby zbyt ryzykowna.
(PAP)
Zbigniew Wojtasiński
Zbigniew Wojtasiński
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
Gratulacje dla polskich lekarzy. Zawsze dobrze poczytać o takich zabiegach. Im mniej ryzyka tym lepiej.
OdpowiedzUsuń