Brzegiem jeziora Słup gdy łowiłem
Ryby z Zygmuntem i Czesławem
Nie wiązałem zerwanej żyłki
Siedząc nad brzegiem jeziora
Nie wchodziłem na wysoką tamę
Nie biegałem za tobą
Z miejsca na miejsce
Dobrze że wypatrzyłeś mnie
W tłumie jak igłę w stogu siana
I kazałeś mi położyć się w Gliwicach
I że w tedy nie "PRZECZUWAŁEM"
Że będę nosił cudze serce
Chwaląc się nim na wszystkie
Strony świata bo wreszcie
Doczekam się przeszczepu
I opowiadałem jakie jest
piękne zdrowe i mocne
I że każdego dnia będę
Odnajdywał z nim- nowe szczęście
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz