Spoglądamy w niebo szukając
Pierwszej gwiazdy Gwiazdy Wigilijnej
Bo wtedy rozpoczyna się cisza
Cisza Wigilijna w której nie ma pośpiechu
Pisku opon jazgotu silników
Nawet autobus jakby zasnął w biegu
Zanurzony w niebieską kolędę
Wtedy my łamiemy się opłatkiem
Jak uśmiechem pękatym od wspomnień
W takiej ciszy znów Bóg się narodzi
Gdzieś przy ulicy na jaworskim chodniku
W noclegowni gdzie tylko bezdomni
Niosą życie jak jedyny bagaż
Staną nagle ciepli otuleni łaską
Jak płaszczem i zdziwieni że
Bóg się narodził właśnie dla nich
By być już na zawsze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz