Zdarzyło Ci się popić leki szklanką soku grejpfrutowego? Badania dowodzą, że zawarte w tym owocu flawonoidy – głównie kampferol, kwercetyna, naryngenina, i dihydroksybergamottyna, hamują aktywność enzymów cytochromu P-450, odpowiedzialnych za metabolizm wielu leków w wątrobie. Prowadzi to do „niewydolności” naszego organizmu w neutralizowaniu i usuwaniu substancji czynnej farmaceutyku i wzrostu jej stężenia we krwi.
Przykładem szkodliwego efektu takiego postępowania jest możliwość wystąpienia biegunki, senności i miopatii, na skutek wzrostu stężenia lowastatyny po popiciu jej sokiem grejpfrutowym. Podobny efekt otrzymano w badaniu innych leków obniżających cholesterol, takich jak Atorwastatyna, czy Simwastatyna, uzyskując wzrost ich stężenia we krwi od 200 do nawet 1500%!
3-12 krotny wzrost stężenia we krwi na skutek interakcji z flawonoidami wykazano także w przypadku blokerów kanału wapniowego, takich jak nifedypina, felodypina, nizodyapina, co prowadzić może do bradykardii, bólów głowy, czy hipotonii ortostatycznej.
Badania wskazują na fakt, że aby uniknąć niekorzystnej interakcji, odstęp między spożyciem grejpfruta lub soku z tego owocu, powinien wynosić co najmniej 4 godziny, więc nie tylko bezpośrednie popicie farmaceutyku spowoduje zaburzenie w jego metabolizmie. Nadal nie wiadomo także jak wielu leków może dotyczyć ta interakcja, a do owoców cytrusowych zawierających opisywane flawonoidy, mające wpływ na metabolizm leków należą również: pomelo, sweetie, pomarańcza oraz limetka, a także soki z tych owoców i olej z pestek grejpfruta.
Spożywając świąteczne pomarańcze i zimową herbatę z cytryną, uwzględnijmy zatem także pory przyjmowanych przez nas leków!
Autor: Urszula Somow, dietetyk
źródło: http://mojeserce.info/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz