Witaj profesorze,
Pamiętasz mnie?
Jawor, Jawor, jaworowi ludzie...
Kiedyś znalazłeś mnie w tej
Lubińskiej, wysokiej,
"Górniczej budzie"
Gdzie po Twoim badaniu
Poklepałeś mnie po ramieniu
I z uśmiechem powiedziałeś
"Chłopie, jeszcze długo żyć będziesz!"
To ja Twój Składaczek
Który do dzisiaj nosi w sobie
Drugiego serca znaczek
Namaszczony w 2010 r przez Ciebie
Muszę Ci przypomnieć
- Znamy się dłużej
Kiedy w 1994 r po by-passach
Walczyłem z dr Cichoniem w zapasach
- 16 godzin na stole!
Tak to ja, Twoje pachole,
Które na co dzień po przeszczepie
Żyć poza "Zabrzańską Kliniką" - wolę
I do dzisiaj w moim życiu
Wyżłobiłeś w moim sercu Swoją rolę,
Jak żyć na tym polskim padole
Śnią mi się wiersze o Tobie,
Których nie zdążyłem napisać
Smutno mi, że kiedy się budzę
Żadnego z nich nie pamiętam
Ale, za Twoje "Złote Ręce"
Co dziennie rano się modlę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz