Interwencyjne leczenie ostrego udaru mózgu daje szansę pacjentom w najcięższym stanie neurologicznym wyjść o własnych siłach ze szpitala – oceniła w środę w stolicy prof. Agnieszka Słowik podczas gali wręczenia grantów Naukowej Fundacji Polpharmy.
W trakcie uroczystości neurolog ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie odebrała grant w wysokości 325 tys. zł na realizację projektu dotyczącego leczenia udaru mózgu. Ma on pomóc ocenić, czy stworzenie centrum interwencyjnych terapii ostrego udaru mózgu (CITO) zwiększy odsetek chorych leczonych metodą mechanicznego usuwania zakrzepu z tętnicy mózgowej, będącego przyczyną udaru i czy przełoży się to na zwiększenie odsetka pacjentów, którzy będą samodzielni po udarze, jak również na zmniejszenie kosztów związanych z leczeniem udaru i jego skutków.
Jak przypomniała prof. Słowik, w Polsce co roku udaru mózgu doznaje ok. 70 tys. osób. Z tego 25 proc. chorych umiera w ciągu trzech miesięcy, u 30 proc. udar powoduje ciężkie inwalidztwo, a 15 proc. wymaga pomocy instytucjonalnej. Niemal w 90 proc. przypadków przyczyną udaru jest zamknięcie naczynia mózgowego przez zakrzep. Jest to tzw. niedokrwienny udar mózgu. Gdy przyczyną udaru jest pęknięcie naczynia mózgowego mówi się o udarze krwotocznym.
Neurolog zwróciła uwagę, że w przypadku udaru niedokrwiennego możliwe jest leczenie przyczynowe polegające na dożylnym podaniu leku (tzw. rekombinowany tkankowy aktywator plazminogenu), który rozpuszcza skrzeplinę blokującą tętnicę w mózgu. Zwiększa to o ok. 30 proc. odsetek osób, u których objawy udaru mózgu ustępują całkowicie. Aby pacjent mógł tę terapię otrzymać musi szybko trafić na wyspecjalizowany oddział udarowy. Lek można bowiem podać do 4,5 godziny od wystąpienia objawów udaru.
Niestety, w praktyce tylko ok. 5 proc. pacjentów kwalifikuje się do takiego leczenia, podkreśliła prof. Słowik. Według niej istotną przyczyną tego jest niska świadomość społeczna na temat objawów udaru mózgu.
Jak tłumaczyła, ludzie myślą, że w przypadku choroby mózgu powinna boleć głowa. „Tymczasem udar rzadko daje ból głowy na początku” – powiedziała. Do najczęstszych jego objawów zalicza się natomiast: nagłe wystąpienie niedowładu kończyn – jednej, a czasem czterech, brak czucia po jednej stronie ciała, zaburzenia mowy, podwójne widzenie czy zaburzenia koordynacji.
Ze względu na niewielki odsetek pacjentów z udarem mózgu, którzy mogą być leczeni poprzez dożylne podanie leku trombolitycznego „potrzebne jest zorganizowanie nadrzędnych centrów interwencyjnych terapii ostrego udaru mózgu”, oceniła prof. Słowik. Pozwalają one wdrożyć metodę mechanicznego udrażniania tętnicy mózgowej. W USA idea tworzenia takich ośrodków jest rozpowszechniana od 2005 r.
„Taki rodzaj leczenia przedłuża okno terapeutyczne do ośmiu godzin, czyli daje szanse kolejnym pacjentom” – powiedziała neurolog.
Według niej w ten sposób można by leczyć w Polsce ok. 1,5 tysiąca pacjentów z udarem mózgu w ciagu roku. „Jest to specjalna grupa chorych w szczególnie ciężkim stanie neurologicznym” – podkreśliła.
Przypomniała, że w styczniu 2013 r. w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie zorganizowano centrum interwencyjnych terapii ostrego udaru mózgu (CITO). „Stworzyliśmy strukturę organizacyjną na bazie istniejących już zasobów ludzkich, lokalowych i zgromadzonego sprzętu. Nie tworzyliśmy nowego miejsca, ale zmieniliśmy trochę organizację pracy” - wyjaśniła neurolog.
W ciągu roku działania CITO udało się m.in. trzykrotnie zwiększyć liczbę pacjentów leczonych dożylnie lekiem, który rozpuszcza zakrzep w naczyniu mózgowym oraz opracować i wdrożyć protokół terapii interwencyjnych. „W tym czasie leczyliśmy interwencyjnie 35 chorych na udar mózgu” – zaznaczyła prof. Słowik.
Zaznaczyła, że interwencyjne leczenie udaru mózgu nie jest finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ), ale ze środków szpitala uniwersyteckiego. Jest bardzo drogie. Na przykład, jednorazowy cewnik do wykonywania tego typu zabiegów kosztuje 20 tys. zł. Kosztowna jest również organizacja takiej terapii, gdyż wymaga obecności 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu wysokiej klasy specjalistów z różnych dziedzin.
„Do zabiegu interwencyjnego na naczyniach mózgowych potrzebna jest obecność jednocześnie sześciu osób: neurologa, radiologa interwencyjnego, który potrafi wejść cewnikiem do naczynia mózgowego o średnicy 2-3 mm i wyciągnąć z niego zakrzep, anestezjologa, pielęgniarki radiologicznej, pielęgniarki anestezjologicznej oraz technika radiologa” – wymieniała prof. Słowik.
Zastrzegła zarazem, że leczenie to choć kosztowne jest niezwykle skuteczne. „Pozwala osobom z udarem w szczególnie ciężkim stanie neurologicznym wyjść na własnych nogach ze szpitala” – przekonywała.
Grant dla projektu pt. „Czy wdrożenie nowatorskiej struktury organizacyjnej dedykowanej terapii ostrego udaru mózgu (tzw. centrum interwencji terapii ostrego udaru mózgu) poprawi skuteczność leczenia tej choroby?” przyznano w XII edycji konkursu Fundacji Naukowej Polpharmy na finansowanie projektów badawczych z zakresu farmacji i medycyny.
Uczestniczy w nim również oddział udarowy II Kliniki Neurologii Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Neurolog zwróciła uwagę, że w przypadku udaru niedokrwiennego możliwe jest leczenie przyczynowe polegające na dożylnym podaniu leku (tzw. rekombinowany tkankowy aktywator plazminogenu), który rozpuszcza skrzeplinę blokującą tętnicę w mózgu. Zwiększa to o ok. 30 proc. odsetek osób, u których objawy udaru mózgu ustępują całkowicie. Aby pacjent mógł tę terapię otrzymać musi szybko trafić na wyspecjalizowany oddział udarowy. Lek można bowiem podać do 4,5 godziny od wystąpienia objawów udaru.
Niestety, w praktyce tylko ok. 5 proc. pacjentów kwalifikuje się do takiego leczenia, podkreśliła prof. Słowik. Według niej istotną przyczyną tego jest niska świadomość społeczna na temat objawów udaru mózgu.
Jak tłumaczyła, ludzie myślą, że w przypadku choroby mózgu powinna boleć głowa. „Tymczasem udar rzadko daje ból głowy na początku” – powiedziała. Do najczęstszych jego objawów zalicza się natomiast: nagłe wystąpienie niedowładu kończyn – jednej, a czasem czterech, brak czucia po jednej stronie ciała, zaburzenia mowy, podwójne widzenie czy zaburzenia koordynacji.
Ze względu na niewielki odsetek pacjentów z udarem mózgu, którzy mogą być leczeni poprzez dożylne podanie leku trombolitycznego „potrzebne jest zorganizowanie nadrzędnych centrów interwencyjnych terapii ostrego udaru mózgu”, oceniła prof. Słowik. Pozwalają one wdrożyć metodę mechanicznego udrażniania tętnicy mózgowej. W USA idea tworzenia takich ośrodków jest rozpowszechniana od 2005 r.
„Taki rodzaj leczenia przedłuża okno terapeutyczne do ośmiu godzin, czyli daje szanse kolejnym pacjentom” – powiedziała neurolog.
Według niej w ten sposób można by leczyć w Polsce ok. 1,5 tysiąca pacjentów z udarem mózgu w ciagu roku. „Jest to specjalna grupa chorych w szczególnie ciężkim stanie neurologicznym” – podkreśliła.
Przypomniała, że w styczniu 2013 r. w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie zorganizowano centrum interwencyjnych terapii ostrego udaru mózgu (CITO). „Stworzyliśmy strukturę organizacyjną na bazie istniejących już zasobów ludzkich, lokalowych i zgromadzonego sprzętu. Nie tworzyliśmy nowego miejsca, ale zmieniliśmy trochę organizację pracy” - wyjaśniła neurolog.
W ciągu roku działania CITO udało się m.in. trzykrotnie zwiększyć liczbę pacjentów leczonych dożylnie lekiem, który rozpuszcza zakrzep w naczyniu mózgowym oraz opracować i wdrożyć protokół terapii interwencyjnych. „W tym czasie leczyliśmy interwencyjnie 35 chorych na udar mózgu” – zaznaczyła prof. Słowik.
Zaznaczyła, że interwencyjne leczenie udaru mózgu nie jest finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ), ale ze środków szpitala uniwersyteckiego. Jest bardzo drogie. Na przykład, jednorazowy cewnik do wykonywania tego typu zabiegów kosztuje 20 tys. zł. Kosztowna jest również organizacja takiej terapii, gdyż wymaga obecności 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu wysokiej klasy specjalistów z różnych dziedzin.
„Do zabiegu interwencyjnego na naczyniach mózgowych potrzebna jest obecność jednocześnie sześciu osób: neurologa, radiologa interwencyjnego, który potrafi wejść cewnikiem do naczynia mózgowego o średnicy 2-3 mm i wyciągnąć z niego zakrzep, anestezjologa, pielęgniarki radiologicznej, pielęgniarki anestezjologicznej oraz technika radiologa” – wymieniała prof. Słowik.
Zastrzegła zarazem, że leczenie to choć kosztowne jest niezwykle skuteczne. „Pozwala osobom z udarem w szczególnie ciężkim stanie neurologicznym wyjść na własnych nogach ze szpitala” – przekonywała.
Grant dla projektu pt. „Czy wdrożenie nowatorskiej struktury organizacyjnej dedykowanej terapii ostrego udaru mózgu (tzw. centrum interwencji terapii ostrego udaru mózgu) poprawi skuteczność leczenia tej choroby?” przyznano w XII edycji konkursu Fundacji Naukowej Polpharmy na finansowanie projektów badawczych z zakresu farmacji i medycyny.
Uczestniczy w nim również oddział udarowy II Kliniki Neurologii Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl (PAP)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz